O co chodzi z tym SI ?

Pewnie część z Was słyszała o Integracji Sensorycznej i orientuje się w temacie. Przypuszczam, że są także osoby nie mające pojęcia "o co kaman". Mówiąc prosto, chodzi o adekwatne do sytuacji odbieranie bodźców.
Tłumaczę. 
Nasza "mózgownica" odbiera informacje płynące z różnych receptorów : wzrokowych,słuchowych,smakowych,dotykowych,proprioceptywnych (czucie głębokie), przedsionkowych (zmysł równowagi). Jeśli mózg przyjmuje bodziec i wysyła go do mózg niemalże od razu, wszystko jest ok i nie ma powodu do zmartwień. Jednak, gdy kumuluje bodźce, a wysyłkę podejmuję po zebraniu kilu, to może być problem. Mówiąc prosto: do mózgu człowieka wali ogniska kula przeobrażająca się w wystrzał emocjonalny lub ruchowy, albo wszystko naraz.
Dlaczego rodzice bronią się przed diagnozą SI ?
Wpisując w słynnego "dr google" "zaburzenia integracji sensorycznej" pierwsze strony poświęcone są autyzmowi. Jedak uspokajam od "zwykłych" zaburzeń SI do autyzmu daleka droga :)
Nasz Adaś "ze startu" został posłany na zajęcia, ponieważ wcześniaki, a do tego tak skrajne i "pozyskane" cesarskim cięciem ,mają z całą pewnością problemy SI.
Jagoda niby bujana, urodzona naturalnie bez późniejszych problemów neurologicznych, a jednak potrzebę "sponiewierania" ma :)
Mówi się, że dzieci urodzone drogą naturalną, (w kanale rodnym otrzymują jeden z pierwszych i większych bodźców), bujane w brzuchu następnie w wózku lub kołysce i jeszcze do tego nie mające problemów neurologicznych - zaburzeń mieć nie powinny.
Bywa także, iż problemy wywołać może zwykłe zapalenie ucha, angina, płyn w uszach lub powiększone migdały. Dlaczego ? A dlatego, że układ przedsionkowy odpowiadający za "całą aferę" jest środkową częścią błędnika kostnego położonego pomiędzy  ślimakiem a kanałami półkolistymi. Od przy środka graniczy z dnem przewodu słuchowego wewnętrznego, a od boku z przyśrodkową ścianą jamy bębenkowej.


 Mogłabym wiele o tym pisać, bo jestem zafascynowała zajęciami SI, a także całą teorią dotyczącą tematu. Każde zajęcia dzieci z chęcią przegadałabym ze specjalistami, bo jest to mega fascynujące :)
Jednak pewnie interesuje Was, czego "czepiłam się" u Jagody :)
Otóż:
- problemy z czuciem głębokim, czyli uderzenie i brak reakcji np:. uderzenie z impetem w ścianę w "Hałabale", dziura w ścianie, mega guz i niemalże zero płaczu.
- obgryzanie paznokci u NÓG (!!!), oduczyłam ja tego to przerzuciła się na gryzienie rękawów.
- problem z usiedzeniem przy stole w domu , w przedszkole.
- problem z wykonywaniem poleceń, wtedy gdy ktoś prosi, a nie gdy sama chce.
- problem z wycinaniem nożyczkami.
- problem z koncentracją.
- nieadekwatne wybuchy emocji.
- wbieganie w ludzi, że niby chce się przytulić.
- przytulanie się tak mocno, aby osobą przytulająca "docisnęła" jej oko (ale to brzmi).
- wycięcie migdałów, przebyta angina ropna (nie zawsze to jest gwarantem zaburzeń, ale bywa).
- gryzienie dzieci, gdy kontrola nad zabawą "wypada z kontroli" :)
- przesadne reagowanie na lekkie uderzenie się, gdy przy mocnym upadku zero łez.
- notoryczne zdejmowanie skarpet, spodni, bluzki.
- w lecie cały dzień mogłaby biegać boso po dworze, po żwirze, po kamieniach.
- ona nie chodzi, tylko biega, skacze.
- jest impulsywna, nerwowa, szybko się pobudza, 
- łatwo przechodzi od płaczu do śmiechu.
Mogłabym wymieniać jeszcze dużo, ale nie o to chodzi. Pragnę dać Wam do zrozumienia, że to co zawsze tłumaczymy "butami" lub stwierdzeniem "jak to dziecko" nie zawsze oznacza zachowanie "w normie". Warto dopytać, kontrolować czy wszystko jest ok.
Nasi terapeuci często powtarzają, że obecnie nawet co drugie dziecko ma zaburzenia SI. Wynika to z czasów, w jakich żyjemy.
Dzieci nowożytne są prze stymulowane reklamami, billboardami, zabawkami, kolorami, dźwiękami, zapachami. Zaglądając do pokoju pociech widzimy kolorowe dywany, ściany, meble, zabawki. Niestety to wszystko stara się, a musi odbierać mały, rozwijający się mózg małego człowieka, który mówiąc kolokwialnie "nie ogarnia".
Na pocieszenie dodam, że ja także mam zaburzenia SI, tylko z tą różnicą że kiedyś nikt tego nie diagnozował. Jak widzicie żyję i mam się dobrze, ale łatwo w szkole mi nie było. Miałam też mega chorobę lokomocyjną (biedna moja mama). Podobnie z nauką jazdy na rowerze, samochodem. Co tu dużo gadać do tej pory, gdy się dużo dzieje w jednym momencie, "nie ogarniam" tego co ludzie do mnie mówią :) Wchodząc do np:. Plazy - wieczorem migrena murowana.
Jednak, gdybym wysłała część dzieci z takimi problemami jak Jagoda na zajęcia SI, przypuszczam że byłabym ich ukochaną ciocią :) Zajęcia integracji sensorycznej są superowe ! Tory przeszkód, masowanie, huśtanie, świetne zadania ruchowe, czyli taki plac zabaw w pokoju :)
Poniżej umieszczam link do fajnego testu, który może Wam pomóc w pierwszej diagnozie Waszych dzieciaków.

 http://www.integra.zgora.pl/kis

















Uczulam Was, że są pseudoterapeuci usiłujący zbić niezły interes na SI, a ich wiedza jest nikła. Niestety wtedy takie zajęcia mogą wyrządzić więcej krzywdy, niż pożytku. Uważajcie zatem !
My chodzimy do  http://www.centrumniedzwiadek.pl/ ,
polecany jest także http://centruminsignis.pl/

Komentarze

Popularne posty