Jesteśmy patologicznymi rodzicami, patologicznych czasów.

Pisałam o tym na facebooku.
Wczoraj byłyśmy z Adasiem u pediatry, była też Jagoda i moja mama. Jagoda biegała i dostała drzwiami od wychodzącego z gabinetu chłopaka, który nie miał nadprzyrodzonego rtg w oczach i zrobił to nieumyślnie. Oczywiście bardzo się przejął, przepraszał, zapewniał jak bardzo mu głupio. Mówię, że nic sie przecież nie stało i że nie widział Jagody. W sumie wina niczyja. Jagoda szybko się uspokoiła i poleciała dalej  :) Jeszcze przy uderzeniu rozlała wodę, którą miała w kubeczku (przy dystrybutorach z wodą jest zawsze dziwnie spragniona). Kałuże wody wspólnie wytarłyśmy. Dopiero później mama mi powiedziała, że starsza pani była wielce oburzona naszą opieką nad dzieckiem, że nawet jesteśmy we dwie! Ciekawe co musiała pomyśleć, gdy 5 minut po drzwiach Jagoda leżała jak kłoda na płytkach, bo o zgrozo, znów biegała :)
Jestem załamana, że teraz panuje jakiś totalnie dziwny model wychowania! Dzieci muszą siedzieć, aby się nie przewrócić, muszą pilnować się, aby broń Boże nie pobrudzić ubrania, muszą dezynfekować ręce przed....w sumie przed wszystkim, to brudne, to złe, tamto niebezpieczne. Uważaj, bo się przewrócisz, uważaj upadniesz!!!!!!!!!
Jednak to jeszcze nic... Ostatnio w przedszkolu kolega z Jagody grupy przewrócił się, czy tam zderzył z kimś i upad, nie istotne. Nauczycielka przekazała matce na to ta z przerażeniem w oczach "Boże! On jeszcze nigdy się nie przewrócił!" Niestety mam więcej takich historii z przedszkola ,nie tylko z jedną i tą samą mamą. Czy to jest teraz model "zwykłej" matki? Czy ja jestem nienormalna, że Jagoda ma zdarte oba kolana i gojący się guz na głowie? Czy to jest zdrowe, aby żyć za nasze dzieci, aby nie płakały, nie zrobiły sobie nigdy krzywdy?
Gdy ostatnio Jagoda nabiła guza uderzając w ścianę nawet nie płakała, "nakryła się nogami", wstała i jeszcze zamówiła sernik, a później pojechaliśmy do USD zrobić rtg.
Kiedyś dzieci biegały po ulicy same, na placach zabaw były same, potrafiły bawić się same, jadły jabłko z sadu bez uprzedniego mycia i o dziwo żyły! Oczywiście czasy są inne, może i trudniejsze, może i bardziej niebezpieczne, nie wiem - może. Jednak, czy nie "upośledzamy" w ten sposób rozwój społeczny i emocjonalny naszych dzieci?
Ja zawsze powtarzam Jagodzie, żeby brała za męża Wojtka z zerówki, owszem urwisa, ale bardzo zaradnego i bystrego chłopca 

Pisałam też kiedyś o "uważaj, bo przegniesz".
Kocham swoje dzieci ponad wszystko, cieszę się ogromnie, że jestem matką. Jestem różną matką, dobrą i złą. Czasami mam totalnie dość bycia matką, czasami nie mogę się tym nacieszyć i nasycić. Bywają różne momenty, różne relacje z dziećmi. Jednak nie wyobrażam sobie latania za Jagodą krok w krok na placu zabaw, trzymania non stop za rękę i pouczania "uważaj". Pozwalam jej przewrócić się, nabić mega guza, zjeść robaka, ziemie, czy mlecz :) Pozwalam podlewać kwiatki, gdy wiem że buty będą jeziorem. Pozwalam jej chodzić samej po schodach i samodzielnie myć nieudolnie zęby. Ja i Kamil pozwalamy, bo przecież dzieci muszą robić większość rzeczy samodzielnie ! Jeju, czy to takie nienormalne, że traktujemy dzieci normalnie.
Oczywiście Adaś to inna historia i tu się przyznajemy, że czasami bywamy nadopiekuńczy w porównaniu do Jagody, ale wydaje mi się, że i tak jesteśmy hardcorami wobec innych rodziców, którzy opiekują się swoimi zdrowymi dziećmi :)

Czemu my będąc małymi dziećmi rozwaliliśmy głowę, złamaliśmy rękę, zjedliśmy robaka, czy psią karmę i każdy mówił "to tylko dzieci", a teraz ? Gdyby kolega z Jagody grupy zjadł psią karmę po 10 minutach byłby na Izbie Przyjęć :P 
"Dziwny teeeeen Świat..."
Pozdrawiam Was ja - Patologiczna Matka :)

P.S. Gdybym długo nie pojawiała się na fb, znak to że walczymy o Nasze dzieci w opiece społecznej !

Jeśli opieka społeczna zobaczy to zdjęcie, to pójdziemy do "ciupy" jak nic !




zapraszamy :) dziecko wykorzystane do reklamy !

Komentarze

Popularne posty