Własna firma


Często słyszę od znajomych  "aaaaa co ty tam wiesz, masz swoją firmę, nie musisz się martwić o nic".
Czyżby ? Uwierzcie mi, że są chwilę kiedy wolałabym pójść na te 8 godzin do kogoś do pracy, wyjść z niej i nie martwić się "o nic". Oj wielkie byłoby Wasze zdziwienie na twarzy, gdybyście poznali ile spraw musi "pozałatwiać" Wasz pracodawca.
Teoretycznie jestem na macierzyńskim (urlopie URLOPIE) i jedyne co (kto) powinno zajmować mój czas to dziecko, czyż nie ? Otóż nie ! Masa dokumentów, wyliczeń, ewidencji, przelewów, ZUS, spraw wewnętrznych i zewnętrznych, zaświadczenia, a przy tym muszę dbać o IDEALNE funkcjonowanie placówki, aby dzieci miały co robić i miały atrakcje (czasami muszę też odciążyć "moje dziewczyny" i dla zasady sama coś wymyślić). Do tego Urząd Miasta co miesiąc i księgowa (a tam masa dokumentów), a co kwartał sprawozdanie w tzw. SIO i coroczne podliczenie wykorzystanej dotacji (tu jest zabawy). Oczywiście każdy wymaga ode mnie, abym była zawsze miła, uśmiechnięta i IDEALNIE zajmowała się dziećmi :)
Naturalnie nie muszę chyba dodawać, że bezpieczeństwo dzieci i pracowników spoczywa na mnie i ewentualne konsekwencje po "braku bezpieczeństwa" lecą także na mnie. Muszę także czuwać nad tym, aby opinia o przedszkolu była na obecnym poziomie, a nawet rosła (na szczęście bardzo w tym pomagają mi "moje dziewczyny")
Faktem jest, że od września zostało nam tylko 1 wolne miejsce w zerówce, mamy zajęte 52 miejsca. Jeśli chodzi o grupę najmłodszą to mamy liczną listę rezerwową i do tego mamy już jakieś 10 zgłoszeń na wrzesień 2016, czyli opłaca się mieć dużo pracy :)
Owszem ja mam sporo pracy, ale ogrom pracy (codziennej) jaki mają "moje dziewczyny" (w pracy i po pracy) to się większości z Was NIE MIEŚCI W GŁOWIE! Kto jest nauczycielem lub mieszka z takowym wie o czym mówię :)
Nie każdy jest w stanie wytrzymać przebywanie w tak licznej grupie dzieciaków - Kamil po 5 minutach wejścia do przedszkola, popędza mnie abym szybko dała co tam mam do przekazania, bo "pęknie" Mu głowa i musi wyjść :)
Jednak najtrudniejsze dla mnie w mojej pracy jest kontakt z tzw. "trudnym", "najmądrzejszym", "wszystkowiedzącym" itd. rodzicem. Czasami zastanawiam się nad kursem asertywności (chociaż uważam się za mega osobę asertywną), a może powinnam zrobić kurs "samoobrony" ? :)
Jednak co by nie było - KOCHAM MOJĄ PRACĘ i właśnie z tej miłości razem z Kamilem jesteśmy w trakcie otwierania drugiej :)

Komentarze

  1. Aż by się chciało powiedzieć "Aaa, co wy tam wiecie, pracujecie na etacie, więc nie musicie się o nic martwić!" prawda?:) Zdarza mi się, że tęsknię za tymi czasami, kiedy szłam na 8 godzin do pracy, a potem zamykałam za sobą drzwi i miałam wolne popołudnia oraz 2 dni weekendu. No i 2 tygodnie urlopu i wszystkie długie weekendy. To był beztroski czas! Rezygnując z pracy na etacie na rzecz działalności spodziewałam się, że będzie trudniej, ale nie sądziłam że aż tak! Pomimo tego, że nie mam prawie wolnego czasu i drugi rok z rzędu mogę zapomnieć o urlopie to i tak nie żałuję podjętych decyzji :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty