Każda emocja ma swoje źródło i musimy je poznać, zanim ocenimy sytuacje .

Na wstępie napiszę dla tych ,którzy mnie nie znają . Jestem z wykształcenia oligofrenopedagogiem i pedagogiem przedszkolnym. Od blisko 9 lat prowadzę prywatne przedszkole w Lublinie . Cały czas jestem zdania, że studia dały mi uprawnienia, a wiedzę dały mi dzieci. Moje podejście pedagogiczne zmieniało się na przestrzeni lat, dojrzewało, rozwijało się. Temat pedagogiki i psychologi , zwłaszcza w praktyce to moja pasja. Uwielbiam czytać, słuchać, oglądać wartościowe propozycje związane z rozwojem człowieka. 

Wczoraj będąc w pracy dostałam kilka razy w twarz od pewnego 3latka, a koleżanka obok przy "niby" przytulaniu została ugryziona w policzek. Gdy kolejny raz "metoda zdartej płyty" moja prośba i próba ustalenia granic nie przynosiła efektu, musiałam zadziałać inaczej. Wiedziałam, że tak ogromnej ilości bodźców na sali, nie uda mi się zakończyć tej sytuacji . Wzięłam więc chłopca na ręce i wyszliśmy z sali. Usiadłam z nim sam na sam, złapałam delikatnie za dłonie , patrząc w oczy spokojnie, ale stanowczo powiedziałam "nie chce, żebyś mnie bił, bo mnie to boli". Oczywiście z mojego pkt widzenia, czego się spodziewałam, miał mnie w nosie. Powtórzyłam to kolejny raz, po czym czekałam co się będzie działo. A działo się to, czego się spodziewałam, buczał, śpiewał, siadał, kładł się ... trochę to trwało. Gdy upłynął czas największego poruszenia, posadziłam go na kolanach i zaczęliśmy gadać. 

  ja: lubisz chodzić do przedszkola? 

chłopiec: nie. 

ja: a powiesz mi dlaczego? bo ja lubię Cię spotykać u nas w przedszkolu. 

chłopiec: bo jest hałas

I w tym momencie potwierdziły się moje przypuszczenia, ale o tym za moment.

ja: rozumiem 

chłopiec: bo teraz jest ta gra i my biegaliśmy z (imię kolegi) 

ja: a (imię kolegi) to Twój przyjaciel? 

chłopiec: tak, jesteśmy przyjaciołami 

ja: a bijesz (imię kolegi) 

chłopiec: nie 

ja: chyba nie można nikogo bić, a zwłaszcza przyjaciół ? 

chłopiec: (cisza) 

ja: a ja mogę być Twoim przyjacielem ?

chłopiec: o! tak! 

ja: Ale wiesz, przyjacioł nie można bić, to nie wiem czy możemy nimy zostać. 

chłopiec: tak ! 

ja: a nie będziesz mnie więcej bił? 

chłopiec: będę 

Specjalnie nie ciągnęłam tego dalej, bo nie chciałam się skupiać na tym co złe, ale na wspaniałej rozmowie. 

ja: to będzie mi przykro , a w dodatku to boli. 

chłopiec: tak 

ja: to jak przybijamy piątkę przyjaźni i więcej nie będziesz mnie bił? 

Przybiliśmy i przytulił mnie tak mocno, że chyba będę musiała pójść do kręgarza :) 

Jestem pewna, że jeszcze dostanę w łeb nieraz :P Ale powoli ziarenko będzie kiełkować. Wychowywanie dzieci to jedna wielka "metoda zdartej płyty". Co jest niesamowite, że gdy chłopiec się uspokoił to zmiana jego zachowania była ogromna. Poszliśmy później całą grupą na drugą sale. Pomimo, że było sporo dzieci, on super się bawił. Gdy zostaliśmy już sami, czekaliśmy na mamę. 

chłopiec: co to za dźwięk? 

ja: jaki dzwięk? (mocno nasłuchiwałam) aaaa, to ktoś na górze wierci dziurę w ścianie. 

Byłam w szoku , że to usłyszał. 

Po rozmowie z mamą, okazało się, że chłopiec nie lubi hałasu, kocha mocno się przytulać i opowiedziała mi o wielu innych sprawach. Wtedy wszystko ułożyło mi się w całość. Chłopiec ma spore zaburzenia integracji sensorycznej. Wczoraj popołudniu włączyłyśmy dywan multimedialny było światło, dźwięk, ruch, kilkanaście dzieci i zaczął się "ogień " w głowie chłopca. Jego mózg nie był w stanie przetwarzać tak dużej ilość bodźców w jednym momencie (słuch, wzrok, ruch). Gdy tylko wyszliśmy z sali , odcięliśmy nadmiar bodźców, po chwili "głowa" dostała spokoju i pokazało się inne, cudowne oblicze dziecka. 

Chcę Wam powiedzieć, że ZAWSZE, ale to ZAWSZE złość, agresja dziecka wynika z czegoś. NIGDY dziecko nie robi czegoś po rozumianej przez nas dorosłych "po złości". Dziecko uczy się tego dopiero do nas :P 

Kiedyś oglądałam wywiad z Miłoszem Brzezińskim i opowiadał, że gdy jego córka złości się na niego, przynosi jej kanapkę. Potem rozmowa nabiera innego tempa. 

Najczęściej dziecko złości się lub nawet jest agresywne w momencie , gdy walczy o autonomię, uznanie, zauważenie lub (najgorzej) miłość. To podobnie jak u nas. 

Kiedy mamy zły humor, złościmy się lub jesteśmy agresywni ? Gdy ktoś nas wkurzył, narzucił nam coś, nakrzyczał na nas, jesteśmy głodni, czujemy się nieważni, niekochani , zmęczeni, chorzy itd. 

W sobotę rano czułam się fatalnie, do tego stopnia, że myślałam że oszaleje. Miałam zapalenie pęcherza . Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym jak dyskomfort w brzuchu. Mój (mądry) mąż nic nie mówił, zabrał dzieci do babci (zgodnie z ustaleniami ). Nie dokładał mi bodźców. Gdy poczułam się ewidentnie lepiej powiedział do mnie "ale się złościłaś i krzyczałaś na nas i pospieszałaś nas". Ja w ogóle tego nie pamiętałam, że krzyczałam , ja nawet nie pamiętałam , kiedy oni wyszli. Oczywiście gorąco ich przeprosiłam za swoje zachowanie, ale oczywiście mieliśmy rozmowę o emocjach itd. 

Przekładając to na dzieci. Jeśli ja ponad 30letnia osoba, nie poradziłam sobie w tej sytuacji i moja złość miała źródło, to jak możemy wymagać od dziecka , aby zachowało się dobrze ? 

Na koniec powiem Wam najważniejszą sprawę , nie ma czegoś takiego jak złe emocje ! Wszystkie emocje są dobre , bo zwyczajnie są , istnieją. Jednak pewne emocje należy poznać i zrozumieć skąd przyszły . Jeśli my dorośli nie radzimy sobie z emocjami, to co ma zrobić ten 3latek? Uczmy dzieci , że emocje są ważne i potrzebne, ale złość i agresje można demonstrować w inny sposób jak bicie drugiej osoby . 

W następnym poście napisze Wam o najgorszej metodzie wychowawczej "karny jeżyk" ,która niewiele się różni od klapsa.

Komentarze

Popularne posty